Świadome studiowanie, czyli jak produktywnie wykorzystać czas podczas nauki projektowania graficznego
Autorem artykułu jest Krzysztof Kubik
Pamiętam, jak na studiach wymieniałem porozumiewawcze uśmiechy z kumplami widząc jak jedna i ta sama osoba z kilku rzędów przed nami w przeciągu dwóch godzin wykładu zadaje kolejne pytanie i próbuje wejść w dyskusję z wykładowcą.
Po skończonych zajęciach gdy wszyscy pośpiesznie wychodzili z sali ta sama osoba, zamiast do drzwi kierowała się wprost na profesorski podest.
Drobne kpiny pod adresem takiej osoby, zawsze były moim i moich znajomych udziałem. To ciekawe, że teraz gdy o tym pomyślę, najchętniej kopnął bym się w zadek, gdybym tylko potrafił.
Pewne jest to, że teraz gdyby przyszło mi studiować to co chcę (zaznaczam, że można studiować dla samego studiowania, lub dla „papierka” ja jednak mam na myśli osoby świadomie wybierające swój kierunek studiów), robiłbym dokładnie to samo co osoba, z której się naigrywałem lub jeszcze więcej. Gdy studiowałem socjologię reklamy lata temu, robiłem to z chęci zdobycia wiedzy w tym temacie, bynajmniej nie robiłem tego dla samego studiowania. Nie mógłbym sobie na to pozwolić po pierwsze przez własne poglądy na ten temat, po drugie za te studia płacili moi rodzice swoją ciężką pracą, za co jestem im dożywotnio wdzięczny.
Patrząc z perspektywy lat doświadczeń i zdobytej wiedzy po okresie studiowania, wydaje mi się, że rozumiem tych wszystkich „kujonów”, tych bardziej dociekliwych, którzy tak gorliwie chodzili na zajęcia i z ogromnym zapałem wykonywali wszelkie zlecone prace, zamiast się „wyluzować” i odpuścić sobie nudny wykład na rzecz browara w pobliskiej knajpce otwartej w sam raz dla studentów od 9 rano. ;)
Nie twierdze, że nic nie robiłem na studiach i że zamiast się uczyć szlajałem się po pubach. Co to to nie, czasem zdarzało się, nie pójść na wykład, powodów zawsze było mnóstwo. Starałem się raczej robić to świadomie, selektywnie wybierając tylko te przedmioty, które mnie interesują. Prawda jest taka, że często nawet na specjalistycznych kierunkach, część przedmiotów, nie ma nic wspólnego z kierunkiem, a niektóre wykłady są po prostu o niczym. Tak zwane wypełniacze programowe. Do tego wszystkiego trzeba dorzucić samych wykładowców, wśród których zawsze znaleźli się tacy, którzy chronicznie odwoływali zajęcia, często bez wyjaśnień kilka chwil przed planowanym czasem. Po czym na następnych wykładach, po prostu przechodzili do bieżącego tematu, zapominając, że nie przerobili jakiegoś materiału.
Na moich drugich studiach było już nieco inaczej, chociaż daleko mi było jeszcze do tych nadgorliwych. Niemniej jednak starałem się już więcej uzyskać od wykładowców. Miałem bowiem świadomość, że jeżeli ja nie będę chciał brać od nich wiedzy to oni tym bardziej nie będą się przejmować moimi brakami. To w moim interesie jest by wyciągnąć od nich tyle wiedzy ile się da.
I o tym właśnie zapominają całe legiony studentów wszystkich kierunków. Ja rzecz jasna skupiam się na potrzeby tego artykułu tylko na studentach kierunków, mniej lub bardziej związanych ze sztuką. Studentach grafiki w szerokim tego słowa znaczeniu.
Jeżeli jesteś studentem grafiki nie ważne czy jest to uniwersytet, szkoła prywatna, firma szkoleniowa, czy innego rodzaju kursy, to mam dla ciebie kilka rad, byś nie żałował swoich poczynań, gdy będzie za późno i przyjdzie ci zmierzyć się z brutalną rzeczywistością rynkową. Gdzie całe oddziały świeżo upieczonych grafików, zasilą i tak już zapchany rynek.
Po pierwsze uświadom sobie , czego tak naprawdę chcesz od życia.
Wiem, że brzmi to może zbyt górnolotnie, ale prawda jest taka, że wiele osób, niby wie czego chce i to studiuje. Gdy jednak przychodzi czas podejmowania poważnych życiowych decyzji, okazuje się, że niewiele mają do powiedzenia odnośnie swoich planów. Kręcą się w kółko próbując chwycić tyle srok za ogon ile się da.
Czas leci, a one stoją w miejscu, nieświadome faktu, że są już daleko w tyle, za tymi, którzy wiedzą co robią, mają wyznaczone cele i postępują w precyzyjnie określonym kierunku.
Pamiętaj by być szczerym z samym sobą od początku do końca. Żadnych wymówek.
Po drugie staraj się robić więcej niż masz zadane.
Wiem, że oprócz studiowania jest jeszcze masa innych ważnych rzeczy do zrobienia jak; szalone imprezy, dorywcza praca, nic nie robienie, czy pomoc ukochanej babci w myciu okien. To wszystko jest ważne. Ale jeżeli myślisz, poważnie o byciu grafikiem freelancerem, musisz zawsze robić na studiach więcej niż inni. Oprócz wykonywania zleconych przez wykładowców prac, staraj się robić coś więcej, idź o krok dalej. Zamiast zrobić projekt samego logo, stwórz całą identyfikację wizualną. Jeżeli robisz design ulotki dla wymyślonej firmy, nie poprzestawaj tylko na tym. Zrób do tego logo i pomyśl nad innymi materiałami. Możesz wręcz pokusić się o wymyślenie całej firmy. Zaczynając od zleconej ulotki, przez logo, layout strony internetowej, misję firmy, motto, copywriting na strukturze organizacyjnej kończąc. Wierz mi, że takie podejście do każdej zleconej pracy, da ci możliwości rozwijania się w kilku kierunkach projektowania na raz. Dorabiając zmyśloną idee firmy na bazie tylko jednego elementu, siłą rzeczy zaczynasz dowiadywać się coraz nowszych rzeczy o tym jak tworzy się firmy od podstaw. Jest to bardzo twórcze podejście i polecam je każdemu, kto myśli na poważnie o freelancingu po ukończeniu studiów. Bo przecież freelancing to biznes. Niestety zbyt mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę.
Po trzecie nie bój się eksperymentować.
Nie ma nic gorszego od nudy, stagnacji i siedzenia w miejscu. Jako designer musisz się rozwijać. Rozwijać pod każdym względem. Pamiętaj by w miarę możliwości wykorzystywać wszystko co się da do stworzenia czegoś nowego. Staraj się poszukiwać, bądź odkrywcą nowych nie znanych ci do tej pory terenów. Łącz, dziel, tnij, szyj, buduj, rozbieraj i składaj na nowo wszystko co nadaje się by stworzyć coś nowego. Eksperymentuj z medium. Łącz grafikę tradycyjną np. tuszem z grafiką wektorową, potem wydrukuj to i dorzuć jakiś kolaż w połączeniu z farbami. Potem zrób temu zdjęcie i znowu przenicuj to przez photoshopa. Łącz i mieszaj style, przekraczaj bariery swojej twórczości, łam reguły i zasady. Twórz, twórz i jeszcze raz twórz. Dzięki ciągłemu eksperymentowaniu będziesz miał coraz większą wiedzę na temat możliwości tworzenia z użyciem różnych mediów. Będziesz bogatszy o doświadczenia na polu twórczego designu. Im częściej będziesz to robił, tym lepszym grafikiem będziesz się stawał. Dzięki ciągłym poszukiwaniom, formy i stylu możesz się rozwijać i być świadomym czy raczej światłym grafikiem designerem.
Po czwarte wyciskaj z wykładowców tyle ile się da.
Często jest tak, że wykładowcy są traktowani jak nadludzie. Studenci boją się do nich podchodzić, pytać o coś. A jak wykładowca zapyta czy wszyscy wszystko rozumieją to cała sala zgodnym chórem krzyczy, że tak. A potem okazuje się, że połowa nic nie rozumie i wydaje jej się, że sami sobie poradzą.
Musisz zapamiętać, że wykładowcy i uczelnia jest dla ciebie, a nie odwrotnie. Pamiętam z czasów studiów strach jaki oblatywał wszystkich, którzy mieli iść coś załatwić w dziekanacie, gdzie trójgłowy cerber w postaci pań w trzech okienkach, zimnym spojrzeniem odprawiał biednych studentów z niczym. Ja miałem to szczęście, że już wtedy miałem odpowiednie podejście do takich spraw i potrafiłem z kulturą załatwić wszystko i ze wszystkimi. Nie ważne czy była to „zła” pani w dziekanacie czy „wszechmocny” dziekan, rektor, czy licho wie kto jeszcze. Nie ma równych i równiejszych, wszyscy są tacy sami. Często spotykam się ze studentami, którzy narzekają, że są oni czymś w rodzaju problemu dla wykładowców, który należy szybko zneutralizować lub po prostu ominąć.
Ty jednak musisz mieć na uwadze, że płacąc za studia niejedną krwawicę twoich rodziców lub swoją własną, masz prawo wymagać od uczelni wszystkiego co jest ci należne. Jeżeli czegoś nie wiesz, nie rozumiesz lub po prostu chciałbyś rozwinąć jakieś zagadnienie z materiału, który cię interesuje, podejdź do wykładowcy i go zapytaj. Wierz mi, że cię nie ugryzie, a jeśli nawet to i na takich ludzi znajdzie się inteligentny sposób. Wyciągaj z wykładowców tyle ile się da, choćbyś miał go przetrzymać całą godzinę w katedrze albo łazić za nim po całej uczelni. On i jego wiedza należy do ciebie. Drugiej takiej szansy mieć nie będziesz. Szanuj swoje pieniądze i swój czas. Jeżeli podczas studiów nie wykorzystasz mądrze czasu, potem i tak będziesz musiał szybko nadrabiać straty poświęcając coraz droższy czas próbując dogonić, tych którzy myśleli o przyszłości i mieli sprecyzowane cele.
---
www.freelancefrontline.pl
Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl